Illusion i Holyguns 02.02.2020 Klub Proxima, Warszawa

0
601

W ostatnią niedziele miałem szanse znów zobaczyć Illusion w stolicy.  Jest to już mój trzeci klubowy koncert Lipy i spółki w Warszawie od wydania ich ostatniego albumu Anhedonia. Tak samo jak koncert premierowy odbył się on w klubie Proxima( środkowy był w klubie Stodoła). Tu wielu może narzekać na lokalizacje(wiem dlaczego ale świadomie to pominę) ale moim zdaniem Illusion w mniejszym klubie niż Stodoła ma lepszy klimat i atmosferę. Ale o tym niżej.

Są koncerty które nazywam „emeryten party”, są to koncerty gdzie na pierwszy rzut oka rzuca się w oczy to że średnia wieku publiki jest statystycznie wyższa. Jak i pojawiają się rodzice z dzieciakami. Tu czasem bywa problem że tego typu koncerty bardziej robią się spotkaniem towarzyskim przy barze lub w palarni a nie klasycznym koncertem. Ale nie tym razem. Tu publika stołeczna Illusion stanęła na wysokości zadania. Frekwencja była duża, nie zauważyłem przypadkowych ludzi który pomylili koncert z nocnym klubem i ich zachowanie mogło przeszkadzać innym. Nawet ilość telefonów nad głowami była jakoś tak widocznie mniejsza niż na standardowym koncercie. Nawet pogo było w starym stylu. Choć tu trzeba pamietać że przy takich koncertach to pogo wagowo jest cięższe wiec trzeba uważać. Ogólnie dzięki odpowiedniej publice i jej zachowaniom można było się cofnąć do koncertów z lat 90tych i to w tym pozytywnym znaczeniu. Tu dopełnieniem całości był sam występ Lipy i spółki. Chłopaki zagrali seta złożonego z materiału ze wszystkich płyt wiec były za równo klasyki typu Nóż czy Wojtek jak i materiał z innej płyt. Sama kolejność utworów była sensownie dobrana na tyle że spokojnie dało się znaleść kawałek aby zrobić sobie przerwę pod sceną i uzupełnić płyny w barze czy zajrzeć do toalety.

Tu co prawda taka wyprawa do tych miejsc nie była łatwa bo przez frekwencję pod sceną przebić się nie było łatwo. Ale jednak nie był to jakiś problem jak to czasem bywa przy innych koncertach w tym klubie.

Tu z racji „emeryten party” współczuje trochę supportowi czyli zespołowi Holyguns. Niestety średnia wieku 30+ powoduje że ludzie mają więcej obowiązków poza imprezowymi do tego niedziela jako dzień koncertu powodowała że znaczna cześć publiki dotarła w czasie trwania ich koncertu jak nawet i po w czasie przerwy technicznej. Żeby nie być gołosłowny inne obowiązki nie pozwoliły mi być wcześniej i sam trafiem na środek koncertu chłopaków ale akurat znam ich muzycznie i to trochę nie moja muzyczna bajka. Tu na szczęście nie było tak źle z frekwencją na supporcie jak widywałem na wielu koncertach ale szkoda że jednak trend był zauważalny.

Zbliżając się do końca  muszę pochwalić jedną rzecz. Stoisko z merchem miało możliwość płacenia kartą. Wiem że dla wielu kapel to problem organizacyjny ale ogromnie zmienia sytuacje. I poprawia komfort publiki zwłaszcza w czasach jak gotówka jest rzadko używana.

Osobiście uważam ze był to genialny koncert i polecam każdemu kto w młodości słuchał Lipy i chłopaków zajrzeć na ich występ zwłaszcza gdy są to koncerty w ciut mniejszych klubach niż największe koncertownie. Atmosfera jak i sam występ nie pozwala być z tyłu sali czy przy barze z drinkiem w łapie a jednocześnie jak wiekowo łapiesz się na to żeby pamietać „stare Illusion” to wrócisz wspomnieniami do tych czasów i koncertów.

Ja polecam i wiem że na następnym stołecznym koncercie Illusion mam w planie być…