Wyprzedany! Jinjer + The Agonist / 9 XI / Warszawa- recenzja

0
628

Tego listopadowego wieczoru Proxima wypełniła się po brzegi. Na koncert przybyli ludzie z całej Polski i nie tylko. Wśród tłumnie zebranych dało się słyszeć wiele języków, od angielskiego, hiszpańskiego, niemieckiego po rosyjski, co świadczy o niezwykłej popularności ukraińskiego Jinjer. Supporty zespołu zostały dobrze dobrane muzycznie do gwiazdy wieczoru i zasługują na uwagę fanów gatunku, jako wschodzące gwiazdy współczesnej sceny metalowej.

Space Of Variations
Pierwszy support z Vinnytsya z Ukrainy. Zaczęli mocnym metal corowym brzmieniem, które pomieszane z melodyjnym wokalem gitarzysty i ze screamem wokalisty szybko rozruszało publikę. W ich muzyce dobrze słychać inspiracje zespołami Dillinger Escape Plan, Metallica,
Bring Me The Horizon, Architects. Zespół do mocnych przesterowanych groovowych gitar i świetnej technicznie perkusji wprowadza elementy elektroniki.
Wokalista cały czas utrzymywał dobry kontakt z publiką, którą namawiał do skakania. Space Of Variations łączą w swojej twórczości wszystko co potrzeba by zdobyć uznanie fanów gatunku metal core.

Space Of Variations

Khroma
Zespół z Helsinek w Finlandii. Muzycznie lawirują pomiędzy gatunkami Metal/ Groove/ Electronic. Zaczęli mocno i z przytupem, ciekawe połączenie syntezatorów z typowo groovowymi gitarami, ale muzycznie jak dla mnie lekki przerost formy nad treścią. Jak przystało na zespół z Finlandii, Khroma wypracowała bardzo oryginalny i specyficzny styl. Odniosłam jednak wrażenie, że wokalista nie do końca panuje nad głosem pod kątem technicznym… Sporo osób na tym supporcie przeniosło się do klubowej palarni, gdzie niepochlebnie komentowali zespół. Muzycznie kapela sprawiała wrażenie, że przypierdzielić trzeba dla zasady samego przypierdzielenia. Pomimo dodania elektroniki mało melodii się pojawiło w piosenkach. Niby pomysł na charakterystyczny styl grania był, lecz nie do końca rozwinięty, jakby byli dopiero na początku kształtowania własnego brzmienia. Dźwięk gitary i perkusja ok, jednak bardzo monotonnie i każdy utwór na to samo kopyto. Ten zespół sporo będzie musiał popracować nad sobą. Wokalista zaprezentował przejścia ze scremu na wstawki rapowe. Nie brzmiało to źle, jednak technicznie wokalista musi dużo się nauczyć jeśli zespół chce myśleć o wyjściu poza support i malutkie kluby. Pozostaje czekać na The Agonist i Jinjer, pod warunkiem że publika nie uśnie…

Khroma

The Agonist
I konkretny melodic death przypierdziel się zaczął. Niestety nagłośnienie zostało źle ustawione, za cicho wokal ustawiony i trzeba się było wsłuchać by usłyszeć teksty piosenek. Ktoś kto nie zna zespołu i ich dorobku usłyszał by tylko ścianę dźwięku… Obecna wokalistka Vicky Psarakis, która zastąpiła Alysse ma konkretny kawał głosu i dopiero na żywo można usłyszeć pełnie jej umiejętności. Może i nie wyciąga tak wysoko jak pierwsza wokalista, lecz w growlu osiąga znacznie niższe skale i ma bardzo ciekawą barwę głosu. Odkąd Vicky dołączyła do zespołu bardzo rozwinęła swoje umiejętności wokalne. Kanadyjczycy zagrali utwór z nowej płyty, który ledwo dzień przed koncertem miał premierę jako singiel. Zespół z charyzmą i pomysłem. Wokalistka utrzymywała dobry kontakt z publiką, a na twarzach muzyków gościł szeroki uśmiech. Tego wieczoru zaprezentowali materiał stworzony tylko z Vicky. Nie pojawił się żaden kawałek z płyt nagranych z Alyssą. Niestety nagłośnienie solidnie popsuło dźwięk… Nieodpowiednio dobrana głośność wokalu sprawiła, że ściana dźwięku muzyki często zagłuszała wokalistkę. Szkoda, byłby to bardzo dobry koncert gdyby nie to.

The Agonist

Jinjer
Jinjer, jak przystało na gwiazdę wieczoru zrobił dobre wejście. Pojawiły się nieco mroczne dźwięki elektronicznej muzyki… Intro trwało chwilę, zbudowało wśród publiki dodatkową ekscytację oczekiwania na zespół, który w końcu wyłonił się powoli z mroku. Wokalistka wstąpiła na podwyższenie, specjalnie dla niej umieszczone na scenie, dzięki czemu była widoczna z każdego miejsca sali koncertowej. Od początku zachowała dobry kontakt z publiką. Na żywo wokalistka ma bardzo ładną barwę głosu i rzeczywiście osiąga wysokie tonacje. Brzmi zdecydowanie lepiej niż na nagraniach studyjnych. Tatiana pięknie i czysto śpiewa, lawirując pomiędzy tonacjami, nawet raz głos jej się nie zawahał, co świadczy o doskonałym warsztacie. Zaprezentowała bardzo dobry gardłowy growl, idealnie pasujący do ostrych przesterowanych gitar i podwójnej stopy. Przez cały koncert było jej pełno na scenie, skakała, śpiewała nachylając się do publiki, patrząc im w oczy. Gitarzyści też utrzymywali świetny kontakt z publiką, namawiając ich gestami do skakania i szaleństwa w całkiem sporym mosh picie jaki się utworzył. Jednak znów pojawiła się kwestia nagłośnienia umniejszającego zespołowi. Ściana dźwięku, dopiero pod samą sceną dźwięk był idealny.

Jinjer

Tekst: Montar

Foto: Miro