Recenzja krążka „ON/OFF”- świeży powiew hard rocka ze Śląska.

Dziś na warsztat recenzyjny, trafia płyta młodego zespołu Punched Orange ze Śląska. Fajnie się złożyło, bo najpierw miałem okazję usłyszeć zespół na żywo, a dopiero później posłuchać ich krążka „ON/OFF”. Stanowczo wolę taką kolejność, bo po wersji koncertowej, mam już jakieś większe pojęcie o tym, co prezentuje dany zespół. Natomiast 90% obecnie wydawanych płyt, jest dopieszczona na maksa i nie bardzo można, być obiektywnym w wątku co dana kapela prezentuje.

Ekipa ze Śląska, mimo że gra mocno rockowe brzmienia, to potrafiła trafić do osoby, która bardziej jest ukierunkowana na muzykę gatunku Punk oraz Oi. Już po pierwszych dźwiękach na krążku, można poczuć powiew czegoś świeżego muzycznie. Na tyle jest to mocne odczucie, że z zaciekawieniem zagłębiamy się w następne numery umieszczone na krążku. A tam, okazuje się, że jest jeszcze lepiej. Nie bez powodu Punched Orange znalazło się w finale ANTYFEST-u Antyradia. Poza powiewem muzycznej świeżości dostajemy naprawdę przyjemny, rockowy wokal, jak również fajnie zgraną muzykę, która utrzymana jest w rytmach hard rockowych, z odrobiną alternatywy oraz punka. A ta naprawdę, każda minuta spędzona na odsłuchu powoduje, że nogi zaczynają same chodzić w rytmach, których słuchamy. Jak zawsze mam jakieś, ale co do długości krążka, tak w przypadku tego zespołu, nie mogę nawet w tej kwestii narzekać. Na płycie mamy 13 numerów, które średnio trwają po ok. 3,5 minuty. Daje nam to 45 minut, ciekawego, świeżego grania rockowego. Co w obecnych czasach jest naprawdę dość dobrym wynikiem, tym bardziej że mamy do czynienia z młodym zespołem. Mam cichą nadzieję, że zespół będzie się trzymać tej drogi muzycznej, bo naprawdę odnajdują się na niej rewelacyjnie. Kto wie gdzie, zespół będzie za kilka lat… to już oni sami muszą wybrać i zrealizować.

Oczywiście krążek jest dopieszczony pod każdym względem. Nie można się naprawdę do niczego przyczepić. A jeśli chodzi o kwestię „live” to tak naprawdę, wszystko przed zespołem. Im więcej będą grać koncertów, tym szybciej nawiążą dobry kontakt z publiką, nabiorą więcej energii scenicznej, chociaż tej też już mają trochę więcej, niż inne składy na tym etapie kariery. Z czasem też, zaczną przychodzić większe ilości ludzi na ich koncerty. Do tego jest chłopakom potrzebna jak największa liczba koncertów, nawet w roli supportu, przed takimi ekipami jak Dog Eat Dog, Lej Mi Pół. Niestety obecnie tych występów na żywo, nie ma za dużo z wiadomych powodów, ale musimy być dobrej myśli, że ta sytuacja się już za jakiś czas zmieni. A w czasie kolejnej suszy koncertowej, na która się powoli zanosi, mam nadzieję, że usłyszę o Punched Orange w jakiejś rockowej audycji w radiu. Każdy sposób na promowanie takiego młodego zespołu jest dobry.

Mam cichą nadzieję, że jeszcze nie raz będzie mi dane napisać o ekipie ze Śląska. Bo naprawdę warto poświecić im swój czas, zarówno do posłuchania, jak i do napisania kilku słów o Nich. A naszym czytelnikom, gorąco polecam ten młody zespół. Na 100% nie będziecie się czuć zawiedzeni ich muzyką, czy to z krążka, czy też na żywo.

Zdjęcia #Montar Wiara Rocka 
Całość albumu Punched Orange „ON/OFF”

#gm
#gm
Od lat 90 Oi, Punk oraz Ska. Od czasu do czasu jakieś HC :) Lecz potrafiący docenić nawet i poezję śpiewaną :)

Najnowsze artykuły

Powiązane artykuły