Black Metalowy wieczór pełen emocji – Zmarłym, Panzerfaust i Afsky w warszawskim VooDoo. Relacja z koncertu – 17 VIII 2025

0
21

17 sierpnia warszawski klub VooDoo zamienił się w mroczną świątynię black metalu. Na jednej scenie spotkały się trzy zespoły, które udowodniły, że ten gatunek wciąż potrafi poruszyć i zaskoczyć. Zmarłym, Panzerfaust i Afsky zaprezentowali trzy odrębne podejścia
do czerni – każde inne, ale każde na równie wysokim poziomie. Publiczność, licznie zgromadzona mimo wakacyjnego okresu, otrzymała wieczór pełen intensywnych emocji, doskonałego brzmienia i niezapomnianej atmosfery.


Zmarłym – przemyślana podróż przez dwa światy
Koncert rozpoczął się od występu polskiego zespołu Zmarłym, który w ostatnich latach zdobył sobie silną pozycję na rodzimej scenie black metalowej. Ich setlista była starannie przemyślana – muzycy sięgnęli zarówno po materiał z debiutanckiego albumu, jak i z drugiego, bardziej dojrzałego wydawnictwa. Taki wybór okazał się strzałem w dziesiątkę – zestawienie sprawdzonych kompozycji z debiutu z mroczniejszym i bardziej eksperymentalnym materiałem z drugiej płyty stworzyło niezwykle spójną, a zarazem
emocjonalnie różnorodną całość. Zespół zagrał z pasją i wyczuciem, a ich występ był dowodem na to, że black metal w wydaniu Zmarłym to nie tylko dźwięk, ale też silna narracja.


Panzerfaust – wojna, surowość i żar
Kiedy na scenę wkroczyli Kanadyjczycy z Panzerfaust, klimat wieczoru uległ wyraźnemu zaostrzeniu. Ich brzmienie to czysta agresja – gęste, miażdżące, bezkompromisowe. Zespół zaprezentował niezwykle surową wersję black metalu, która uderzała z niespotykaną siłą od
pierwszego do ostatniego riffu. Szczególne wrażenie robiła oprawa sceniczna – minimalistyczna, ale bardzo sugestywna. Półmrok, stroboskopy i dym tworzyły niemal rytualną atmosferę, która w połączeniu z potężnym, niemal wojennym brzmieniem dawała efekt totalnego zanurzenia. Panzerfaust nie pozostawił nikogo obojętnym – to był występ, który fizycznie czuło się na własnej skórze.


Afsky – perkusyjna furia i emocjonalna głębia
Wieczór zakończył się występem duńskiego Afsky, który od początku urzekł publiczność swoim charakterystycznym brzmieniem – surowym, ale jednocześnie niezwykle emocjonalnym. W centrum uwagi znalazła się perkusja, która brzmiała tego wieczoru doskonale – agresywna, szybka, precyzyjna, ale nie przytłaczająca przy tym reszty instrumentów. Dzięki niej utwory Afsky nabrały jeszcze większej mocy i głębi. Zespół zagrał przekrojowy set, w którym nie zabrakło zarówno starszych, jak i nowszych kompozycji, utrzymanych w charakterystycznym dla nich stylu łączącym wściekłość z melancholią. To był poruszający, ale też technicznie dopracowany występ, który idealnie domknął ten wyjątkowy wieczór.


Kurz po bitwie… – podsumowanie

Trzy zespoły, trzy różne oblicza black metalu – każdy występ na swój sposób wyjątkowy i godny zapamiętania. Zmarłym urzekł doborem materiału i emocjonalną głębią, Panzerfaust poraził surowością i sceniczna brutalnością, a Afsky oczarował intensywnością i doskonałą perkusją. Koncert w VooDoo był jednym z tych wydarzeń, które przypominają, dlaczego black metal wciąż ma się dobrze – bo potrafi wzruszać, poruszać i obezwładniać jak mało który gatunek.

Tekst: Bartosz Musiał

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj