Z racji, że ostatnie płyty, o których pisałem to były nowości prosto od producenta, tym razem postanowiłem sięgnąć trochę wstecz. I tak o to dziś na warsztat recenzyjny, trafia płyta, która ujrzała światło dzienne we wrześniu 2019 roku. A sprawcami całego zamieszania, jest ekipa z Grybowa, czyli Punk Brothers i ich krążek „Moje Ja”.
Płyta jak wspomniałem wyżej, nie należy do nowości wydawniczych. Borys z ekipą dość długo się przygotowywali do wypuszczenia tego krążka. No ale jak się okazuje, warto było. Dostaliśmy w sumie trzynastonumerowy krążek, z numerami znanymi przez większość załogantów, od „Zimno mi w nos” po „Kain”. Dodatkowym plusem krążka, jest fakt, że dwa numery dostajemy w bonusie, i różnią się one od wersji podstawowych, zwartych na płycie. W jednej z nich gościnnie na wokalu słyszymy M.Giglewicza z NOG, natomiast drugi to numer „Zimno mi w nos” z wokalem Gucia. Moim zdaniem numer „Po Co” o wiele lepiej brzmi w wersji Punk Brothers niż w alternatywnym wykonaniu z wokalistą NOG. Co do drugiego bonusa, to z całym szacunkiem dla Borysa i ekipy, lecz wersja z wokalem Gucia to jest to co Ja, pamiętam sprzed lat kilkunastu. Co nie zmienia faktu, że nic tym numerom nie brakuje, tylko po prostu oryginał to oryginał. Pod względem muzycznym dostajemy dobre brzmienie Punkowe, które pamiętam z okresu końca lat 90. I to jest mega duży plus, że ekipa nie poszła za obecnym nurtem panującym w tej branży. Tekstowo, również mamy dość duży kawał dobrej pracy wykonany. Nie ma wszechobecnej polityki, co już powoduje, że słucha się tego krążka zupełnie inaczej. Na luzie, bez oceniania czy rację mają ci, albo czy może tamci. Za to wielki szacun dla zespołu, że pomimo takich czasów, jakie mieliśmy, i jakie mamy, nie poszli w teksty związane z polityką. W przypadku numeru „Kain” tekst do niego napisał Janek Rotten Chłopecki, który obecnie współpracuje z kilkoma składami w PL.
Jak zawsze i w tym przypadku postaram się wybrać swoje Top 3 z tej płyty. No może dla ścisłości numer jeden, od samego początku jest zarezerwowany dla jednego kawałka. Więc w sumie nie będzie to aż tak ciężkie zadanie jakby się mogło początkowo wydawać. I tak będzie się on prezentować:
1) „Zimno Mi w nos”
2) „Kain”
3) „Nowa Rzeczywistość”
Oczywiście pozostałym numerem też nie brakuje mocy, fajnego brzmienia, lecz jednak te 3 numery wypadają zdecydowanie najlepiej. Na 100% ciekawym posunięciem było umieszczenie bonusów na krążku. Dodają one nie wątpliwie, jeszcze większego kolorytu muzycznego.
Krążek „Moje Ja” to jak dla mnie pozycja obowiązkowa dla osób słuchających polskiego Punka. Mam nadzieję, że po unormowaniu sytuacji ze składem, będę mieć nie jedną okazję, żeby posłuchać Punk Brothers. Bo tak na dobrą sprawę, poza jednym koncertem, to częściej trafiam na występy Pawła z zaprzyjaźnionymi zespołami, niż na koncert zespołu. A naprawdę warto ciągnąć ten wątek, bo dla części starej ekipy związanej z Punkiem, ten zespół ma swoje zasłużone miejsce. I tego właśnie życzę Pawłowi, żeby w końcu się sytuacja z składem wyjaśniła, i mógł spokojnie zgrać nowy skład i czekać na pierwszą okazję do zagrania koncertu Live.
A czytelników zapraszam do zapoznania się z twórczością Punk Brothers