Magia czy Tresura??? Czyli miśkowa recenzja premierowej płyty „Cyrku Deriglasoff”

0
916

Nie będę ukrywał że na ten album czekałem od dawna. 

Obcowanie przez lata tylko na koncertach to był niedosyt dla mnie. 

Każdy kto miał styczność z twórczością Olafa zna styl jego tekstów wie czego się spodziewać w tym aspekcie. 

Jak lubicie dużo dęciaków do tego to wam materiał się spodoba. 

Muzycznie dla mnie jest to magia. Tu mam skojarzenia z kilkoma zespołami grającymi podobnie. Jest Hańba, są Poparzeni Kawą Trzy jak i wiele innych projektów muzycznych używających instrumentarium kiedyś niespotykanego na koncertach rockowych a raczej na sali dancingowej. Tu, moim zdaniem, jest to zrobione na innym poziomie. Ten poziom jest umowny. Tamte kapele też grają super ale Cyrk łamie zasady i ustala swoje. Przynajmniej moim zdaniem.

Tu mam mix skojarzeń ale jednak to jest majstersztyk smaczków. Z jednej strony mamy muzę gdzie aż prosi się o pogo a z drugiej mamy takie solówki spotykane na dancingach. Ale to nie koncert punkowo-rockowy czy dancing a właśnie CYRK i to dla mnie jest MAGIA.

Jednoczenie widzę też tresurę dzięki tym smaczkom. Olaf ze swoim Cyrkiem tresuje słuchacza. Przy tym nie da się stać spokojnie. Tu nawet zaryzykuje że to muza wielopokoleniowa bo tak samo spodoba się wnuczkom jak i dziadkom. 

Najlepiej samemu posłuchać i ocenić. Ja nie mogę się doczekać „Galowego Koncertu”. Tu podejrzewam że jakbym pisał ten tekst po tym koncercie to byłby wiekszą laurką. Mnie Cyrk Deriglasoff kupił…

I ta płyta będzie często słuchana na moim sprzęcie audio. 

 Ja polecam….